Nietrzeźwy mężczyzna nie chciał opuścić autobusu po ukończonym kursie. W trakcie legitymowania wypadł mu z kieszeni pistolet – imitacja, ponadto dobrowolnie wydał funkcjonariuszom dwa woreczki z marihuaną.
Około godz. 21 przy al. Wilanowskiej mężczyzna podróżujący autobusem nie chciał go opuścić na ostatnim przystanku. Prośby kierowcy tylko go rozzłościły. W związku z tym kierowca poprosił o pomoc przechodzący w pobliżu patrol policji.
Mężczyzna mający około 1,5 promila alkoholu w organizmie grzecznie wyszedł. W trakcie szukania dokumentów z kieszeni wypadł mu pistolet wyglądający jak autentyczny. Po sprawdzeniu okazało się, że to plastikowa imitacja broni.
Wobec takiego stanu rzeczy mundurowi zapytali go, czy ma przy sobie przedmioty, których posiadanie jest zabronione. Wówczas 34-latek przyznał się, że ma przy sobie marihuanę, po czym przekazał ją funkcjonariuszom. Policjanci zatrzymali go i przewieźli do komendy Policji przy ul. Malczewskiego. Badania narkotesterem potwierdziły, że zabezpieczony susz to narkotyk.
Ponadto podejrzany miał przy sobie około 3500 zł, która również została zabezpieczona w poczet ewentualnej kary.Następnego dnia mężczyzna usłyszał zarzuty, za które sąd może go skazać nawet na 3 lata więzienia.