fot. Pixabay.com

Zarzuty oszustwa na kwotę ponad 13 tys. zł usłyszała 49-letnia pracownica mokotowskiej kolektury. Kobieta obstawiała gonitwy psów w Anglii, ale nie wpłacała pieniędzy do kasy. 

Maria J. zatrudniła się w kolekturze w listopadzie ubiegłego roku. Jednym z wymaganych dokumentów w nowej pracy było zaświadczenie o niekaralności, które kobieta przedłożyła pracodawcy. W ten sposób otrzymała wszystkie dane do logowania i dostęp do systemu, w którym mogła dokonywać zakładów. Miał też obowiązek rozliczać wpływy co kilka dni.

Po pierwszej dekadzie styczna 49-latce przyszło do głowy, że skoro inni wygrywają, obstawiając różnego rodzaju dyscypliny, to być może szczęście dopisze i jej. Wybrała gonitwy psów w Wielkiej Brytanii. Nie miała jednak pieniędzy na zakłady, więc postanowiła oszukać system. Obstawiała zakłady, ale nie wpłacała pieniędzy do kasy. Grę zaczęła od małych kwot. Pierwsze próby nie przyniosły oczekiwanych korzyści, ale kobieta nie rezygnowała. Im więcej przegrywała, tym większych dokonywała zakładów.

W trzy dni przegrała 13,5 tys. zł. Wówczas stwierdziła, że nie jest to właściwa droga do wzbogacenia się. Postanowiła nie informować swojego szefa, że stracił sporą kwotę pieniędzy. Sprawa jednak się wydała, kiedy okazało się, że do centrali zakładów bukmacherskich nie wpłynęły pieniądze za obstawienie kilkunastu gonitw. Podejrzenie padło na Marię J., ponieważ tylko ona miała dostęp do systemu. Kobieta przyznała się właścicielowi do tego, co zrobiła. Resztą zajęli się wezwani na miejsce policjanci.

Po zebraniu dowodów kobieta usłyszała zarzuty oszustwa. Przyznała się do przestępstwa i złożyła wyjaśnienia, tłumacząc swoje postępowanie trudną sytuacją finansową, w jakiej się znalazła. Za to przestępstwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.