Elżbieta B. dostała komplet fałszywych dokumentów umożliwiający zaciągniecie kredytu na kwotę 77 tys. zł. Z tej sumy zatrzymana dostała tylko niewielką część pieniędzy.

Wszystko zaczęło się od przeczytania przez 68-latkę w gazecie ogłoszenia mówiącego o pomocy w załatwieniu kredytu gotówkowego w banku. Kobieta prowadziła sklep i miała kłopoty finansowe. Zadzwoniła więc pod wskazany numer telefonu i jeszcze tego samego dnia spotkała się z obcym sobie mężczyzną i uzgodniła z nim zasady, na jakich otrzyma kredyt.

Kilka dni później ta sama osoba spotkała się z Elżbietą B. i udała się z nią do banku. Tam wspólnie mieli wziąć 67 tys. złotych kredytu gotówkowego i 10 tys. złotych limitu w koncie. W tym celu mężczyzna, w obecności rzekomej cioci, przedstawił pracownikowi banku sfałszowane dokumenty PIT o zatrudnieniu i zarobkach oraz fałszywą umowę mówiącą o wynajmie mieszkania przez kobietę i uzyskiwanymi w związku z tym dochodami.

Po otrzymaniu gotówki Elżbieta B. wyszła z mężczyzną z banku i wsiadła do jego samochodu. Tam nieznajomy wyjął z koperty 20 tys. złotych, dał je 68-latce, a resztę zostawił sobie jako prowizję za pomoc w załatwieniu kredytu.

Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zatrzymali podejrzaną, która przyznała się do postawionego jej zarzutu oszustwa. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności.